Recenzja filmu

Wielki mysi detektyw (1986)
John Musker
Ron Clements
Vincent Price
Barrie Ingham

Holmes po mysiemu

Gdy miałam 12 lat, mama kupiła mi tę bajkę na kasecie VHS. Nie było wtedy mowy o jakimkolwiek dubbingu czy wielkich reklamach promujących najnowsze produkcje studia Walta Disneya. Okazało się, że
Gdy miałam 12 lat, mama kupiła mi tę bajkę na kasecie VHS. Nie było wtedy mowy o jakimkolwiek dubbingu czy wielkich reklamach promujących najnowsze produkcje studia Walta Disneya. Okazało się, że ta pozycja to wspaniała, wciągająca i błyskotliwa opowieść osadzona na przełomie wieków w Londynie. Świat, w którym się znajdujemy, to jakby idealna miniaturka świata ludzi - myszy też mają swoją królową, cały dwór, hierarchię społeczną. I również ma on swojego Sherlocka Holmesa - który nazywa się Bazyli i mieszka przy Baker Street. Od lat próbuje złapać diabelskiego profesora Ratigena, który czyha na życie królowej i chce przejąć władzę w państwie. Aby osiągnąć swój cel porywa utalentowanego wytwórcę zabawek, który wykona robota - idealną kopię królowej. Córeczka zabawkarza, mała Olivia, szuka ratunku dla swojego taty. Niespodziewanie natyka się na doktora Dawsona, który właśnie wrócił z Indii, i razem udają się do siedziby wielkiego detektywa, który prowadzi dość ekscentryczny tryb życia. Na szczęście w końcu znajdują wspólny język i potrafią owocnie ze sobą współpracować Bajka jest bardzo ciekawa, ale ze względu na stosunkowo brutalne i wywołujące duże napięcie sceny, dziecko powinno oglądać ją w towarzystwie dorosłego. Szczególnie efektowna jest scena, gdy Ratigan zostawia Bazylego w śmiertelnej pułapce, a ten zaczyna prowadzić obliczenia matematyczne. Myślę, że ta historia ma w sobie wiele prawdy i nie tylko dzieciaki będą miały zabawę z jej oglądania. Nie ma co się oszukiwać - Holmes zawsze fascynował kolejne pokolenia, a jego bajkowe wcielenie jest po prostu zniewalające. Sprytny, szalenie inteligentny wykorzystuje dedukcję, aby rozwikłać najtrudniejsze sprawy. Ale sprawa życia dopiero wpada mu w ręce wraz z kochaną Olivią i dobrodusznym grubaskiem o wielkim sercu - doktorem Dawsonem. Nie do przecenienia jest też rola Tobiego, psa myśliwskiego. Mimo iż nie odnajdziemy tu wątku miłosnego, to wizyta doktora i detektywa w barze i ich spektakularny taniec po prostu całkowicie rozbrajają. Bardzo realistycznie zarysowano tu postać negatywną - szalonego profesora, który naprawdę przeraża młodszą część widzów. Dla przeciwwagi mamy też głupkowatego sługusa - nietoperza, który swoją bezmyślnością doprowadza wszystkich do ataków śmiechu. Myślę, że z czystym sercem mogę ją polecić - to naprawdę chwila dobrej zabawy dla całej rodziny i sprytnie przemycona prawda o świecie, który nie zawsze jest bajkowo czysty, idealny, uładzony i nieszkodliwy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones