tutaj potraktowała film jak eksperyment. zamiast fabuł same dywagacje na temat, straszne dłużyzny i pokaz slajdów. chyba najlepsze z nich to Bertolucciego i Schlöndorffa. na całej linii zawiódł Mike Figgis bawiąc się w niewiadomo co, a także Jean-Luc Godard, a nawet Jiri Menzel - rzucając kolejnymi obrazkami ze swoich filmów. szkoda.
chyba ze dużo chciałem zobaczyć, ale po trąbce poprzeczka stoi wysoko ;)