Chyba najlepszy film anime jaki oglądałem. Cyberpunkowy klimat aż wylewa się z ekranu. Tokio ukazane w tej produkcji wydaje się przeogromne jakby zamieszkiwało je 50mln ludzi. Tłumy na ulicach i mnogość miejskich terenów sprawiają, że naprawdę czuć ogrom tej metropolii. Fabuła jest również świetna i można doszukać się w niej wielu ukrytych znaczeń. Akira jest czymś jak Matrix. Z jednej strony niesamowita strona wizualna, dzieje się strasznie dużo, a z drugiej pod płaszczykiem tego totalnego rozpie*dolu mamy do czynienia z poważną, ambitną historią. Tylko, że tutaj ten już wspomniany rozpie*dol stoi na całkowicie innym poziomie. Człowiek oglądając ten film ma wrażenie, że poziom akcji jest tak natężony, że to musi być już punkt kulminacyjny, a okazuje się, że jest to dopiero środek produkcji i tak kilka razy. Do tego warto dołożyć elementy, nazwijmy je "magicznymi", które momentami prowadzą do prawdziwego mindf**ku. Film zdecydowanie polecam każdemu, a już szczególnie wielbicielom cyberpunkowych klimatów. 9,5/10
Masz rację Akirę powinno się polecić każdemu niezależnie czy ogląda anime, czy nie. Od czasu jego powstania niezliczeni autorzy korzystali z jego konceptu w swoich historiach. Jest to ponadczasowa opowieść. Wizualnie i dźwiękowo film stoi na najwyższym poziomie. Plus to niesamowita akcja. Bardzo podoba mi się też fakt że w zaistniałej sytuacji potrafię zrozumieć i Tatsuo i Kanedę ale rozumiem również dlaczego muszą stanąć naprzeciw siebie.
Akira jest arcydziełem dzięki koncepcji na obraz i fabułę. Tego filmu nie docenią fani anime, którzy zwykle oglądają jakieś leciwe odcinkowe seriale o magicznych dziewczynkach skierowane do gimnazjalistów. Akira jest dla dojrzałego widza.
Oj tam oj tam. Znów te oceny pozbawione kryteriów i próba udawania, że jesteś dojrzałym widzem, tylko dlatego, że nie lubisz starych seriali o dziewczynkach. Fani anime, którzy przy okazji są w stanie więcej napisać niż ty (dzisiaj widziałem, jak całość twojej recenzji w kilku postach stanowi słowo "syf"), nie tylko doceniają ten film, ale i nie mylą swojego gustu z jakością produkcji.
Pozdrawiam serdecznie.
:) Chyba nie jesteś dość dojrzałym rozmówcą dla mnie. Ale może jeszcze czegoś cię nauczę.
Zerknąłeś na swój post i do ciebie dotarło, że był kiepski, prawda?
Jak się wtedy czujesz? Trollujesz, ale potem patrzysz, co napisałeś. Wstydzisz się pisania głupot czy nie?
http://www.solaris-rozwojosobisty.pl/krytyka-krytykanctwo/ Link dla skończonej cioty i zera, ktora spedza dnie na filmwebie i zasypuje mnie dziesiatkami atakow wczoraj tylko bylo ponad 120 postow od tego chorego czlowieka ogladajacego pornosy horrory i krytykujacego innych.
Jestem ogromna fanka Sailor Moon A Akire uważam za arcydzieło więc jednak doceniłam
Dużo sobie na ten temat ostatnio rozmyślałem, i stwierdzam, że coraz trudniej mi z czystym sumieniem nazywać Akirę cyberpunkiem. Jakoś tak przyjęło się to nazewnictwo w odniesieniu do dzieła Otomo, ale coraz bardziej skłaniam się ku "po prostu" science-fiction.
Mamy tu co prawda dystopijną przyszłość, ale właściwie brak typowych dla cyberpunka elementów. Cyberprzestrzeń? Nie ma. Wszczepy? Nie ma. Wieczny deszcz? Nie ma. Coraz ciężej mi uznawać za cyberpunk dzieła w których po prostu jest przyszłość albo które dzieją się w Japonii. Film musi mieć w sobie coś więcej niż lasery i nadprzyrodzone moce, aby wpisać się w tą kategorię.
Zgadzam się. Na kwalifikowanie Akiry do cyberpunku ma pewnie wpływ wygląd miasta - ciemnego molocha pełnego kabli i ekranów - ale to chyba jednak za mało.
Jak na cyberpunk w Akirze jest bardzo mało "cyber" :)
Wydaje mi się, że spory wpływ na postrzeganie AKiry jako cyberpunka ma szczegółowość, z jaką Japończycy rysują spluwy i inne mechanizmy. Te wszystkie lasery, karabiny, komputery, pojazdy, nawet takie pierdoły jak wentylator - są oddane z cholerną dbałością o detale, rzucającą się w oczy dużo bardziej niż ich odpowiedniki w postaci rekwizytów używanych w zachodnich aktorskich filmach. Postaci otoczone są zawsze jakimiś mrugającymi światełkami, pękami kabli i przewodów i metalowymi ustrojstwami i to sprawia że otoczenie wydaje się bardziej "cyber" niż de facto jest w świecie przedstawionym.
Ale dla mnie cyberpunk musi poruszać pewne konkretne motywy typu relacja człowiek-maszyna, cyberprzestrzeń i cybernetyka, muszą być hakerzy, cyborgi i bohater próbujący wśród tej technologii zachować człowieczeństwo. Jest to też dla mnie swego rodzaju stylistyka i za wizualny wzór stawiam zawsze Blade Runner - w sensie, że akcja najlepiej jak toczy się w nocy, w deszczu, okolice pełne są bogatej gównażerii tuż obok umierających pod ścianą od przećpania bezdomnych, ciemne zaułki spowite mgłą z parujących studzienek kanalizacyjnych... W Akirze tego nie ma, wszystko rozgrywa się raczej za dnia przy słoneczku :D Myśląc "cyberpunk anime" przede wszystkim przychodzą mi na myśl Cyber City Oedo oraz Ghost in the Shell, gdzie wszystkie te klasyczne cyberpunkowe tropy są zawarte.