Już teraz rozumiem, dlaczego niektóre książki są nominowane do wszelkich możliwych nagród albo zdobywają niezwykłą popularność. Na szczęście można nakręcić film o Afroamerykanach bez ich niewolniczej golgoty, biedy, zbrodni, gangów i innych stereotypów. Wątek satyryczny zdecydowanie lepszy od rodzinnego.
Aż zapragnąłem być czarny. Nie tak jak postaci z owego filmu, które cieszą się z tego, że biali nie są. Ogólnie fajnie pokazana ameryka w krzywym zwierciadle. Gość kopie się z koniem pomimo wszystko.
„American Fiction” nie uczy, ale delikatnie ilustruje problemy współczesnego społeczeństwa, w którym zdaje się obowiązywać niepisany zakaz wyrażania własnych myśli i prób bycia sobą.
Opinia jest słuszna tylko wtedy, gdy nie jest sprzeczna z ogólnie przyjętymi, a potwierdzają to rosnące rzesze snobów.
Film okazał...
...ale byłby lepszy gdyby bardziej eksplorowano główny wątek związany z książką tak żeby coraz bardziej wpędzać nim widza w dyskomfort pogłębiającym się chaosem jaki by mógł on wygenerować na ekranie, były takie momenty ale zdecydowanie za mało i za miękko to przedstawione, a koniec powinien być zdecydowanie...
Lepszy niz sie spodziewalem mimo, ze nie przepadam za satyra . Moze ta satyra tumnie tak w oczy nie kole. Do tego nasmiewa sie z afroamerykanskiego zadecia na wlasny temat i z zadecia bialych na ten sam temat. I pokazuje inny czarny swiat niz ten ktory sie nam prawie zawsze prezentuje.
To film...
Nomki, ale raczej nie nagrody, są mocniejsi kandydaci (stan na XI 2023). Mam nadzieję, że będzie na początku 2024 dystrybucja w Polsce
Film o czarnych z problemami białych, wszyscy afroamerykanie są tu doktorami, dyrektorami, szefami, pisarzami, prawnikami, biali są źli, głupi, przerysowani, groteskowi. Widac że twórcy mieli aspiracje co najmniej na powtórkę Woodego Allena czy Payna, niestety wszystko tonie w obezwładniajacej nudzie, słabych...
biała. Mówi matka do dziewczyny głównego bohatera. Czyli afro mogą obrażać białych, a biały nie może. Ciekawa fabuła, wciąga i fajnie się ogląda. Taki prosty, a zarazem zrealizowany na luzie, przez to ma ten magnes przyciągania i wzbudza zainteresowanie.
Być może "Na dnie" faktycznie było jakimś wyłomem, przełomem, zapowiedzią odnowy, mówienia w sposób otwarty o kwestiach rasowych bez knebla politycznej poprawności.
"AMERICAN FICTION" idzie krok dalej, używa się tu słów obelżywych, rasistowskich, ale po to, by odebrać im moc. By zacząć wreszcie mówić o nich otwarcie,...