Strasznie napompowana ocena, choć tym razem nie napiszę (jak miewam w zwyczaju przy takich manipulacjach), że kupiono boty. Pompka zapewne jest zasługą zaślepionych fanów, którzy bez wahania dziesiątkę dadzą, choć niewykluczone, że część z nich nawet filmu nie widziała. Uczciwie trzeba oddać, że na drugim biegunie jest też 25% odbiorców (antyfanów?), którzy dla kontrastu zbalansują to jedynką i też pewnie niektórzy bez oglądania.
Ja filmu nie widziałem, więc nie wiem, która ocena jest bliższa prawdy, jeśli chodzi o ocenę FILMU, nie postaci, o której tenże traktuje. Natomiast byłbym skłonny postawić wiele na to, że film nie zasługuje na żadną ze skrajnych not.
Postaci oceniać nie będę, bo niewiele o nim wiem. Kilkukrotnie słyszałem, że robi wiele dobrego za własne pieniądze i bardzo to szanuję. Nigdy nie słyszałem niczego złego, ale to wciąż za mało, by wyrobić sobie własną ocenę, choć z takimi informacjami, jakie znam, jestem raczej nastawiony pozytywnie. I tu właśnie dochodzimy do sedna, skąd takie noty. Moja teza:
- 10 dają ci, którzy oceniają postać i jego dobre czyny
- 1 dają ci, którzy oceniają film jako przesłodzoną laurkę
A czym mam rację dowiem się, jeśli film obejrzę, ale raczej tak nie będzie, bo w ogóle mnie nie kusi.