Obejrzałem wczoraj po raz drugi po wielu latach i tak sobie myślę: a może Tiffany to po prostu druga połówka osobowości Pata? Dlatego tak świetnie zna wszystkie wyniki meczów, dlatego wie kiedy i gdzie biega, dlatego pisze list. Taki od siebie. A na koniec się po prostu sam akceptuje i dlatego mówi sobie że się kocha... Hmm, mi to brzmi sensownie