Alan Moore to prawdziwy geniusz literacki. To dzięki niemu dzisiejsze komiksy maja bardzo wysoki poziom. Jest jednym z najbardziej kreatywnych autorów naszych czasów, szkoda tylko że adaptacje jego komiksów są tak głupimi filmami.
podpisuję się pod tym obiema rękami. nawet jeśli czasem napisze jakiś szit, to ciągle genialny szit :). a jeśli chodzi o adaptacje to najważniejsze że Strażnicy się uratowali :]
Również się zgadzam, i to zarówno co do tego że jest geniuszem, jak i co do jakości ekranizacji jego dzieł... (choć V for Vendetta naprawdę bardzo mi się podoba:)
Moora sie "polyka" w calosci od "V 4 Vendetta", przez "Watchmana" "From Hell" "Promethea" az po Batmana - "Killing Joke" (najlepszy komiks wszechczasow) ale tak trudno przenies je na ekran ze sie nikomu nie udalo :))) no coz...to tylko potwierdza jego Geniusz.
Alan Moore skonczyl prace nad scenariuszem do adaptacji Watchmana w sumie daleka droga jeszce ale jest coraz blizej...
podpisuję sieobiema rękami, niestety do ekranizacji pan Moore nie ma szczęścia. Nawet Ligę Niezwykłych Dżentelmenów, komiks chyba najłatwieszy do przeniesienia na ekran,udało się skopać. Podobnie jest z twórczością P.K. Dicka - co ekranizacja to profanacja.
Bez przesady, ekranizacje Dicka nie są znowu takie złe.
"Łowca androidów" to arcydzieło, "Pamięć absolutna" to kultowy (choć niezbyt wymagający) klasyk, a "Raport mniejszości" to bez wątpienia udane nawiązanie do poetyki noir. Także nie można narzekać ;P
A taki Moore to się doczekał jedynie zaledwie dobrej ekranizacji "V jak Vendetta" i nic ponad to.
Ekranizacja V for Vendetta to cienizna w porównaniu do komiksu... niestety. Alan Moore, to guru komiksowego świata, moim zdaniem, najlepszy i najzdolniejszy scenarzysta.
W pełni się zgadzam. Alan Moore to po prostu świetny pisarz, ucieleśnienia pojęcia "szalony geniusz". "From hell", "V for vendetta" - ponadczasowe arcydzieła. Żaden scenarzysta komiksowy nie może się z nim równać.
Ekranizacja V for Vendetta była udana nie powiem, Watchmen to samo, chciałbym remake Ligi;) Szkoda tylko, że Alan odcina się od tych filmów, czuje się przez to źle, że mi się one podobają. Moore za to wychodzi na człowieka bezkompromisowego, który woli zrezygnować z pieniędzy, powtórnych zaszczytów na rzecz... hm na rzecz swoich zasad.
Niekoniecznie na rzecz zasad ,ale tego ,że honor mu nie pozwala podpisać się pod hałturą i zniszczeniem jego komiksu .
Czy ja wiem? To znaczy tak, Watch men i V są genialne, Prosto z piekła z tego co przeglądałem też wydaje się kawałem solidnej literatury, ale nic poza tym ciekawego nie znalazłem. W dużej mierze jego komiksy powtarzają motyw zbierania w grupie dziwacznych osobistości. Top 10 mnie zawiódł, ni to śmieszne ni to zmierzające w jakimś konkretnym celu, taki komiks na raz. Swamp Thing, prekursor horror fantasy, tez mnie jakoś nie porwał a po dwóch numerach seria zamieniła się w cieniznę. Ostatnio próbowałem czytać Dżentelmenów, może i to byłoby dobre gdybym dobrze znał wszystkie literackie pierwowzory ale komiks i bez tego powinien sobie poradzić. Chyba mi się przejadło, już lepiej jak Moore pisze scenariusze do tych filmów krótkometrażowych.